Z Martą i Marcinem w poniedziałkowy poranek tuż po ich ślubie wyjechaliśmy na plener do Włoch. Początki już okazały się mocno nasączone emocjami kiedy odległość 100 km do lotniska pokonaliśmy w niespełna 4 godziny ! Po drodze oczywiście ogromne korki, jakich zasadniczo o godzinie 6 rano być nie powinno, dodatkowo stłuczka i zawzięty kierowca, który nie mając widocznych uszkodzeń samochodu już umawiał się do serwisu na zastępczy samochód i przytrzymał nas niepotrzebnie kolejne 40 minut.
Dojazd do lotniska w ostatnim etapie już niemal w locie. Kiedy zostawialiśmy samochód na parkingu lotniskowym samochód, który nas miał tam dostarczyć czekał z otwartymi drzwiami; przerzucenie bagażu i kierunek lotnisko. Tutaj oczywiście też nie mogło być zbyt łatwo bo bagaż był nieco za ciężki i 2 butelki wina weselnego zostają w Polsce.
Ostatecznie zajmujemy miejsce w samolocie i lądujemy w Mediolanie już nieco odstresowani. Popołudnie tego dnia można powiedzieć było by się odprężyć i zapomnieć o koszmarnych etapach z początku dnia. Oczywiście ostatnie sprawdzenie pogody i wiemy, że kolejnego dnia w okolicach jeziora Garda zapowiada się nam piękna pogoda.
Poranek kolejnego dnia przywitał nas jednak opadami deszczu (w sumie Para Młoda to Marta i Marcin DESZCZ ;) ), zdjęcia w taką pogodę dadzą mało ciekawy efekt szczególnie w temperaturze 16 stopni. Decyzja i zmiana planów, podróż samochodem i uciekający czas. Ostatecznie decydujemy się odwiedzić Veronę choć w głowie był już pomysł na podróż do Wenecji gdzie od południa nieco nadrabiamy zaległości, dzień się kończy a materiału nadal brakuje. Poranek kolejnego dnia nieco spokojniejszy, opady nieco lżejsze … plan z dnia poprzedniego realizujemy w tempie x 10 by zdążyć na lot powrotny do Polski.
Emocji nie brakowało, stresu było w nadmiarze. Szczęśliwie teraz mogę odetchnąć z ulgą – udało się ;)
Zachęcam do oglądania materiału z tego emocjonującego wyjazdu ;)
Świetne zdjęcia plenerowe. Bardzo mi się podobają!!!
Darku, wcale nie widać tego pośpiechu. Sesja cudna, a kadrów i pomysłów na tyle dość, żeby obdzielić kilka sesji. Cudnie!
Widać kawał dobrej pracy! I są efekty! :-)
Hej Darku, to moja ulubiona z ostatnich sesji. Super!
Kocham te zdjęcia do dziś :)