Reportaż ślubny w Kartuzach.
Czas letni, piękna pogoda i bardzo miłe zlecenie ślubny w Kartuzach. To wszystko było m.in. powodem by przy okazji pracy odwiedzić Jastrzębią Górę. To tutaj udałem się wraz z najbliższymi na chwilę odpoczynku. Sam oczywiście od poranka sobotniego udałem się do Kartuz gdzie miałem spotkać się z Sylwią i Aleksandrem w ich wyjątkowym dniu ślubu.
Było od samego początku dnia bardzo ciepło, niemal upalnie. Przygotowania odbyły się u rodziców przyszłych małżonków. To głównie z powodu prowadzonych remontów w mieszkaniu gdzie wraz z synkiem zamieszkują. Tak naprawdę to pomieszkują bo Aleksander większość roku spędza poza granicami Polski, wykonując prace na liniach przesyłowych wysokiego napięcia.
Tak czy inaczej tego dnia podział był w sumie jasny, Aleksander ze swoim synkiem i mamą miał przygotować siebie i syna. Ten jednak nieco bez nastroju do przyodziania się w odświętne ubranie głównie z powodu kończącej się choroby – ospy.
To bardzo wyjątkowy ślub dla mnie głównie z uwagi na zaistniałą sytuację. Kiedy syn Sylwii i Aleksandra nie potrafił przełamać się do założonej przez tatę koszuli, spodni czy butów rodzice pozwolili mu iść w jego ulubionych ubraniach. To pokazało, że najważniejszym była jego obecność niż wygląd jakiego by niemal wszyscy oczekiwali.
Kiedy pokazałem jedno z moich ulubionych zdjęć synka przy swoich rodzicach przy ołtarzu, ten wtulony dłońmi przez ojca. Wiele osób z branży fotografów ślubnych, najczęściej młodych stażem twierdziło, że zdjęcie to powinno być cz-b bo strój dziecka nie przystoi, odwraca uwagę, przeszkadza.
Otóż własnie jest całkowicie odwrotnie. Uważam, że to własnie prawda opowiadana na zdjęciach, prawda bez sztucznych upiększeń i udziwnień jest najważniejsza. Emocje i szczerość przekazu pokazana w prostej, wymownej formie ma szansę przetrwać pokolenia wciąż obrazując pokazane piękno.
Zapraszam już bez dłuższego pisania do obejrzenia materiału z tego dnia, dnia Sylwii i Aleksandra w dniu ich reportażu ślubnego w Kartuzach.