Dzień ślubu Paulina i Adriana wspominam jako ciepły i pogodny czas.
Nie chodzi tylko o samą pogodę ale o atmosferę która panowała. Spokojny bieg zdarzeń i otwartość obojga narzeczonych na wszelkie sugestia czy to ostatnich etapów przygotowań na zewnątrz czy np. wykorzystaniu chwili czasu i sprawdzeniu poziomu wody w stawie.
W dniu tak uroczystym trudno nie czuć presji czasu, trudno się nie stresować lecz Paulinie i Adrianowi udawało to się nadzwyczaj dobrze.
Kiedy tworzę wpis na blogu z materiału, który został już dawno przekazany wspominam ten czas, myślami błądzę po wydarzeniach jakie miały miejsce.
Chciał bym nadmienić przy tej okazji, że Adrian miał idealnie na miarę przygotowany garnitur, dopracowany w każdym szczególe co bywa często pomijalne i na pewno warto zwrócić na to uwagę. Tego dnia tak Pani Młoda ale i Pan Młody są na równi istotni.
Nasunęła mi się myśl, wiec napiszę jeszcze kilka słów odnośnie sesji ślubnych plenerowych.
Coś co bardzo mi przeszkadza lub czego ja sam nie robię. Chodzi o wykonywanie zdjęć np. samej Pani Młodej, często pokazywane i wychwalane jakie to jest genialne itp. Uważam i tego się trzymam, że na zdjęciach przy okazji sesji ślubnych para młoda jest na równi tak samo ważna, oni oboje a nie każdy z osobna.
Moim zadaniem jakie sobie stawiam przy realizacji sesji jest to, by pokazać nowożeńców razem, wspólnie ze sobą a nie osobno.
Z Pauliną i Adrianem udaliśmy się na sesję do Gdańska, ten jest dla nich szczególnie ważny w podjętych decyzjach obrania wspólnej życiowej drogi.
Zapraszam do poniższej relacji fotograficznej.