Przy okazji realizacji reportażu w dniu 5 lipca 2014r. postanowiłem zrobić sobie mały prezent. Była to dzień mojej 17 rocznicy ślubu więc dla kilku własnych chwil przyjemności odwiedzałem co jakiś czas zaplecze kuchenne, gdzie kapitanem ekipy była Pani Halinka.
Oczywiście osoby w kuchni wykonują tutaj ciężką pracę i nie mają czasu na próżne pogawędki.
Ku mojemu szczęściu trafiałem co jakiś czas na nieco mniej napięte chwile w kuchni sali przyjęcia weselnego.
Pani Halinka, rodowita mieszkanka miejscowości Firlej gdzie odbywało się przyjęcie weselne, okazała się bardzo sympatyczną, ciepłą i pogodną osobą.
Był czas na długą rozmowę i wymianę doświadczeń wynikających z tradycji miejsc z jakich pochodziliśmy. Znalazł się czas na kilka ujęć i na pyszny czerwony barszczyk, który nota bene na przyjęciach podawane jest około godziny 3 w nocy, ja go zaś dostałem po pracy o 1:30 wraz z możliwości kolejnej dłuższej rozmowy.
Skończyło się na 3 filiżance barszczyku i portretem kończącym nasze spotkanie.
Zapraszam do chwili refleksji i do komentowania materiału poniżej prezentowanego.
Weselny klimat.
brak komentarzy